3 kwietnia 2012

"Podróże w czasie" (10/2009)

Właśnie zakończył się kolejny dzień nauki w Alfei. Nasze bohaterki po całodziennych zmaganiach z nauczycielami, nowymi zaklęciami i klasówkami są całkiem wykończone. Dyskutują i wymieniają spostrzeżenia dotyczące ostatniego sprawdzianu z anatematyki. Nagle, przerywając rozmowę, gaśnie światło. I to w całym budynku! Dokładnie w tym samym momencie coś huknęło przeraźliwie na parterze. Wszystkie uczennice wybiegły zobaczyć co się mogło stać. Kiedy już wszyscy byli na dole, ich oczom ukazał się pewien staruszek. Ale co takiego mógł robić na środku korytarza szkoły?
Na pierwszy rzut oka wyglądał jak naukowiec - niski, siwy, lekko pochylony i te śmieszne okulary na nosie. Ale wszystko stało się jasne dopiero, kiedy się przedstawił. Profesor Stranizov, wynalazca wehikułu czasu (a więc jednak naukowiec!). Zadawał masę dziwnych pytań, rozglądał się dookoła i coś klikał chwilę w swoim podręcznym komputerku. Później spojrzał na panią dyrektor Faragondę i zapytał ponownie, co to za miejsce i czas. Profesor okazuje się przybywać z przyszłości, ale wcale nie tak odległej, bo cofnął się w czasie tylko o rok. Tylko niestety, ale jego próba generalna wehikułu odbyła się przez przypadek, ponieważ niechcący potknął się i nacisnął guzik. I właśnie tym sposobom pojawił się w Alfei. Jak się później dowiadujemy profesor tak naprawdę troszkę zabłądził, ponieważ planował przenieść się w czasie, ale na Ziemi. Na wyrażenie "świat magii" opadła mu ze zdziwienia szczęka. Bo on sam zaś pochodził z Monteverde, leżącego w pobliżu Gardenii. A słysząc tę nazwę zabrała głos Bloom, ponieważ właśnie ona stamtąd pochodzi. Razem z przyjaciółkami i za zgodą dyrektorki wszystkie postanawiają pomoc profesorowi wrócić do domu. A do tego niestety, ale muszą skonstruować całkiem nowy wehikuł czasu. Na szczęście jednak naukowiec pamięta dokładnie swój wynalazek, a z magią czarodziejek wszystko wydaje się prostsze.

Na początek najważniejsze są odpowiednie części, a więc Tecna razem z listą napisaną przez profesora wyrusza do Magix, żeby je kupić. Następnym punktem pracy nad wehikułem jest oczywiście jego wygląd zewnętrzny. A na Ziemi żeby wykonać coś takiego zajmuje dość dużo czasu - trzeba przycinać, spawać, modelować żelazne części na idealny kształt. Tutaj jednak z tym faktem świetnie radzi sobie Stella i jej wspaniała magia. Kilka chwil i obudowa wehikułu zaczęła jakoś wyglądać. Bloom i Layla pomagały koleżance zrobić z tym wszystkim porządek.

Nasza kochana Flora zaś zajmowała się zwierzątkiem profesora, magicznym żółwiem, którego, jak opowiadał, zamówił sobie przez internet na Ziemi (ciekawe czyja to sprawka, magia w świecie ludzi - znajomo brzmi?). Czarodziejka kwiatów rzucała mu piłeczkę i co chwila tuliła, zachwycając się jaki jest słodki! Widząc to zazdrosny Kiko, królik Bloom, dokuczał nowemu znajomemu. Ale chyba się przeliczył, ponieważ żółwik, jak na magiczne zwierzątko przystało, miał kilka asów w kieszeni i pogonił króliczkowi kota.

Profesor Stranizov, starszy człowiek, nie mógł zbyt długo wytrzymać w dusznym pomieszczeniu i postanowił się przejść na świeże powietrze. Nasza czarodziejka Musa zdecydowała się mu potowarzyszyć, mając nadzieję, że dowie się od niego czegoś ciekawego na temat przyszłości. Ten jednak niewiele chciał mówić na ten temat, ponieważ wiedział czym to grozi. Jeśli naruszyłby ład rzeczy w czasie, do którego się przeniósł mogłoby to zmienić wszystko w przyszłości. Dlatego jak najszybciej chciał wrócić do swojego czasu bo obawiał się, że jego wynalazek może wpaść w niepowołane ręce, jeśli nie będzie pilnowany. I tak kilka godzin później wszystko było już gotowe. Profesor był pod wrażeniem, że w tym świecie skonstruowanie takiego wynalazku trwało kilka godzin, kiedy on pracował nad nim latami.

Oczywiście jak na ironię losu o wszystkim dowiedziały się Trix, a na słowa "możliwość panowania nad czasem" wszystkie wiedziały co chcą osiągnąć. Kiedy Klub Winx i profesor po zakończonym zadania udali się na mały spoczynek, złe wiedźmy wkroczyły do akcji. Icy i Stormy zbliżyły się do maszyny by zobaczyć notatki profesora i zapoznać się z instrukcją. A dzięki Darcy, która rozglądała się dookoła podziwiając to cudo potknęła się, niechcący uruchomiła wehikuł, a jej towarzyszki nagle zniknęły. Wiedźma iluzji, przerażona, nie wiedziała co ma robić i uciekła z miejsca zbrodni. Chwilę później do dyrektor Faragondy dzwoni pani Gryffin z Chmurnej Wieży i opowiada co się stało. Darcy najwidoczniej się wygadała, gdyż samej zabrakło jej odwagi by to naprawić. Winx decydują się wyruszyć w przyszłość za Icy i Stormy, bo jeśli tam narozrabiają, może być źle. Skacząc przez czas razem z profesorem nie obyło się bez przemiany we wróżki - Enchantix znowu w akcji! Dzięki przemianie czarodziejki zdołały szybko uciec przed nadjeżdżającym samochodem, bo jak się okazało przeniosło ich na sam środek autostrady, no ale w pobliżu laboratorium (chyba jednak ten wehikuł coś szwankuje...).

Idąc tak przez miasto doszły do fantastycznego sklepu LOVE&PET, gdzie sprzedawali małe magiczne zwierzątka, takie jak żółwik profesora. Kiedy zajrzały przez szybę do środka ich oczom ukazały się... one same za ladą! To był ich sklep z przyszłości! Dziewczyny koniecznie chciały wejść do środka, ale naukowiec im zabronił, ponieważ mogłyby coś namieszać w czasie. Ale zafascynowane tym wydarzeniem ściągnęły sobie z internetu słodkie zwierzątka; owieczka dla Bloom, misio dla Musy, kotek dla Flory, piesek dla Stelli, króliczek dla Layli, a pisklaczek dla Tecny. Winx pochłonięte zabawą ze swoimi nowymi pluszakami prawie zapominają o wiedźmach Trix. Profesor jednak nadal został przy zdrowych zmysłach i ustawił czarodziejki do pionu. Przyszedł czas na walkę z wiedźmami, nasze bohaterki ponownie użyły Enchantix i pokonały wroga. Wiedźmy zostały związane i zabrane z powrotem do ich czasu. Wszystko jak zawsze zakończyło się szczęśliwie, a nasze bohaterki zostawiły sobie magiczne zwierzątka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz